No i stało się …
Prezydent miał 21 dni na podjęcie decyzji o tym, co zrobić z reformą oświaty. Czy spełnić oczekiwania środowisk nauczycielskiego i rodzicielskiego, związkowego i zawetować ustawę bądź skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. Zdecydował się ją podpisać.
W planach jest referendum, bo nadzieja umiera ostatnia.
A co to tak naprawdę oznacza? że kończy się pewna epoka, w której uczniowie chodzili do gimnazjum, jako odrębnego etapu edukacyjnego. Wiadomo już, że ten rok szkolny (2016/2017) jest ostatnim, w którym uczniowie są uczniami gimnazjum. Od września staną się uczniami szkoły podstawowej. Ustawa zakłada likwidację gimnazjów, przywrócenie 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum, a w miejsce szkół zawodowych mają powstać dwustopniowe szkoły branżowe.
O zawetowanie ustawy do Prezydenta zwrócił się nawet Rzecznik Praw Dziecka, który wskazywał na zbyt pospieszne wprowadzanie reformy, chaos organizacyjny i brak dokładnych analiz. Zwracano również uwagę na ogromne koszty reformy oraz masowe zwolnienia nauczycieli.
Osobiście uważam, że reforma w oświacie jest potrzebna. Powinna być jednak dobrze zaplanowana, przemyślana i uwzględniająca stanowiska najbardziej zaangażowanych grup społecznych. Ta reforma taka nie jest.
Jestem gotowa do pracy, aby pomóc dyrektorom, rodzicom, i nauczycielom uporać się z jej skutkami.
Skoro już podpisana to zabieram się za jej czytanie.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Taka zmiana nie koniecznie musi wyjść na plus, wszystko zostało przeprowadzone zbyt szybko. Według mnie najbardziej ucierpią nauczyciele oraz uczniowie ostatnich klas.
Najgorzej mają dzieciaki, które w tym roku będą się chciały dostać do liceum. Będą miały dużo trudniej niż inne roczniki. Duża większa konkurencja.